-Byłaś wspaniała-szepcze do ucha i odchodzi, będąc pewnym, że jesteś w mieszkaniu. Te słowa dobijają cię jeszcze bardziej, na co osuwasz się po ścianie dając upust swoim emocjom. Łzy spływają po twoich policzkach i w żaden sposób nie potrafisz ich powstrzymać. Cholernie żałujesz tego co się stało. Nie potrafisz wytłumaczyć sobie dlaczego to zrobiliście. Czy to zaplanowana zagrywka Andrzeja? Czy chodziło tylko o zaspokojenie swoich potrzeb? Każde kolejne zbliżenie zniszczy waszą przyjaźń.
*
W związku z codzienną rutyną, którą wykonujesz od śmierci siostry Wrony, przemierzasz ulice Bełchatowa z pełnymi siatkami z zakupami, kierując się do mieszkania środkowego. Nie do końca wiesz czy to dobry pomysł, aby znów spotkać się z siatkarzem.
-Hej-słyszysz zaspany głos Andrzej, który stoi w samych bokserkach u progu swojego mieszkania.
-Hej, hej-odpowiadasz, nie łapiąc kontaktu wzrokowego z środkowym i bez jakiegokolwiek zaproszenia wchodzisz do mieszkania. Starasz się być w pełni poważna oraz zamierzasz rozważnie dobierać każde wypowiadane słowo tak, aby nie przypomnieć wam obojgu o zdarzeniach wczorajszej nocy. Choć te myśli i tak siedzą w twojej głowie cały czas. Nie potrafisz wymazać wspomnień ot tak jednym pstryknięciem palca.
-Słuchaj, kupiłam ci to co zawsze i zaraz muszę uciekać-mówisz podniesionym głosem, nie wiedząc gdzie w tym momencie znajduje się środkowy.
-Masz dziś trening?- pytasz wciąż prawie krzycząc.
-To zależy-szepcze do twojego ucha.
-Od?-zadajesz mu kolejne pytanie, nie zaprzestając rozpakowywaniu zakupów.
-Myślę, że od Ciebie- chwyta cię za biodra, jednocześnie całując w szyje. Całe starania o zapomnieniu wczorajszego wieczoru siatkarz zmył jednym dotykiem.
-Andrzej, zaprzestań tego co robisz- wyrywasz się z jego uścisku i spoglądasz mu w oczy. Nie widzisz w nich nic. Nie potrafisz odczytać żadnego uczucia, którym kieruje się Wrona. Na twoje spojrzenie brodacz uśmiecha się i znów chwyta cię za biodra i przyciąga do siebie.
-Oj mała, przestań-zaczyna- wiem, że tego chcesz-jego ręce lądują pod twoją koszulką, a droga ucieczki została zagrodzona przez blat kuchenny i samego dwudziestosiedmiolatka.
Pocałunki, którymi obdarowuje cię środkowy pozwalają ci zapomnieć o rzeczywistości. Cała poddajesz się siatkarzowi, a ty nie potrafisz już racjonalnie myśleć.
I znów dałaś się zwieść kilkoma pocałunkami. Jego dotyk doprowadza cię do szaleństwa, pod wpływem którego nie potrafisz mu odmówić czegokolwiek. Po upojnych chwilach w jego sypialni dopadają cię wyrzuty sumienia, ale jakby w mniejszym stopniu niż ostatnio.
Stojąc na balkonie mocno zaciągasz się mentolowym papierosem. Słyszysz ciche krzątania Wrony w mieszkaniu i obserwujesz ulice Bełchatowa, które ogarnia zupełna pustka i spokój.
-Napij się- słyszysz andrzejowy głos tuż przy twoim uchu. Bierzesz łyk napoju, który przygotował siatkarz i grzecznie mu dziękujesz. Ogrzewasz się gorącą, czarną kawą jednocześnie popalając kolejnego papierosa. Stoisz tyłem do siatkarza, który zajął miejsce na jakiejś starej skrzyni, stojącej na balkonie.
Jest listopad, a wy nadal w samej bieliźnie pozostajecie na dwunastostopniowym chłodzie.
-Musisz się tak dąsać?-pyta, ku twojemu zaskoczeniu.
-Muszę- odpowiadasz krótko.
-To nie rób tego-po tych słowach odwracasz się i wpatrujesz w środkowego.
-Też cię prosiłam, żebyś tego nie robił- ripostujesz, po czym chwytasz paczkę papierosów, wyciągasz jednego, odpalasz go i powracasz do poprzedniej pozycji.
-Ale czego?- ponownie środkowy znajduje się tuż za tobą. Nie dotyka cię, ale ty czujesz jego miarowy oddech na ramieniu. Swoje dłonie opiera o barierkę balkonu, jednak wciąż nawet nie muska twojego ciała. Wiesz, że jest tuż za tobą. Każdy twój ruch spowoduje, że wasze ciała spotkają się ze sobą.
-Hmm, no czego?- mruczy, zakładając włosy za ucho. Czujesz jego oddech na szyi i już wiesz, że ciężko będzie ci oprzeć się siatkarzowi. Zaczyna muskać twoją szyję, jednocześnie chwyta cię za biodra, zjeżdżając dłońmi coraz niżej. Chwyta cię za pośladki i odwraca ku sobie przerywając pocałunki. Chwyta papierosa i mocno się nim zaciąga wpatrując się w ziemię. Nie wypuszczając dymu zaczyna cię namiętnie całować cały czas trzymając cię za pośladek.
-No właśnie tego- odrywasz się od niego i starasz się odepchnąć od siebie.
-Ale co w tym złego?-pyta, po raz kolejny zaciągając się twoim papierosem.
-A czymś dobrym jest pieprzenie się z własnym przyjacielem?- zadajesz mu pytanie i wpatrując się w jego oczy, oczekujesz odpowiedzi.
mam nadzieję, że zepnę tyłek i następny ukaże się już niedługo;