sobota, 25 kwietnia 2015

#2

-Stan pacjentki jest poważny. Operacja powiodła się zgodnie z planem, jednak to najbliższa doba będzie decydująca. Proszę być w dobrej myśli.- słowa lekarza, jakby jeszcze bardziej dobijają środkowego. Po krótkim monologu wygłoszonym przez medyka, siatkarz wygląda na bardziej załamanego.
-Gdybym posłuchał wtedy rodziców...gdyby nie ożeniła się z tym..- przytulasz się do niego i nie dajesz mu dokończyć zdania. Jednak po chwili mężczyzna odtrąca cię i odchodzi. 
-Andrzej, gdzie Ty idziesz?- pytasz spokojnym tonem. Nie uzyskujesz odpowiedzi,widzisz tylko jak obraz środkowego znika wraz z długim, szpitalnym korytarzem.
-Poczekaj! Słyszysz?- twój głos staje się bardziej wyraźny i w szybkim tempie podążasz za mężczyzną.
-Zostaw mnie, chcę być sam- warczy i odchodzi.  Masz wrażenie, jakby coś w nim pękło. Jego siostra jest mu bardzo bliska, więc słowa wypowiedziane przez lekarza musiały być dla niego wstrząsające. Postanawiasz uszanować jego decyzję i nie chcesz zawracać mu głowy.

Siedząc na kanapie przed telewizorem nie potrafisz skupić się na serialu, który jest właśnie emitowany. Cały czas rozmyślasz o środkowym. Nie chcesz żeby cierpiał, zależy ci na jego szczęściu. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie zasłużył na stratę tak bliskiej mu osoby. Dlatego w duchu modlisz się, aby jego siostra wybudziła się ze śpiączki cała i zdrowa. Nie potrafisz tak bezczynnie siedzieć, wiedząc, że on jest sam w mieszkaniu. Zabierasz najpotrzebniejsze rzeczy, zamawiasz taksówkę i już po parunastu minutach stoisz pod drzwiami środkowego. Naciskasz klamkę i wchodzisz do mieszkania.
-Andrzej, do cholery, zamykaj drzwi na klucz- od samego powitania posyłasz mu gniewną uwagę. Wchodząc do salonu dostrzegasz dwudziestopięciolatka siedzącego na podłodze, a obok niego kieliszek i butelka wódki.
-Pijesz w trakcie sezonu? Przecież ona wyjdzie z tego. Słyszysz? Wyjdzie z tego! Nie ma innej opcji.- próbujesz pocieszyć środkowego, choć wiesz jakie są rokowania lekarzy. Jedyną reakcją na twoje słowa jest spłynięcie pojedynczej łzy po jego policzku.
 -Andrzej, co jest?-zadręczasz go kolejnym pytaniem. 
-"Ona nie żyje" -słyszysz jak prawie bezgłośnie wypowiada te słowa, po czym opuszcza głowę w dół.
-Co Ty mówisz? Przecież leży po operacji w szpitalu- mówisz i chwytasz jego twarz w dłonie. Widzisz jego załzawione, pełne rozpaczy oczy. Podnosi twój wzrok na ciebie, a po policzku zaczynają spływać łzy. -"Nie żyje" -znów powtarza te słowa.
-Tak mi przykro..- szepczesz i kciukiem gładzisz jego mokry policzek. Całujesz go w skroń i przytulasz jak najmocniej tylko potrafisz. Kompletnie nie wiesz jak się zachować. Sama nie dowierzasz, że wydarzenia potoczyły się w ten sposób. Siedzicie tak w ciszy przez kilka minut.
-Będzie dobrze- szepczesz, starając się pocieszyć środkowego. Choć czy można dodać komuś otuchy po śmierci najbliżej osoby?
-Gówno będzie dobrze- mówi, nalewając sobie trunku do kieliszka. Wypija go, przy czym niemiłosiernie krzywi się -Rozumiesz?! Nic nie będzie dobrze!- wstaje i zaczyna krzyczeć.
-Już wychodziłem, ale zadzwonił telefon- zaczyna spokojnym głosem- w duchu modliłem się, żeby nie był ze szpitala-po tych słowach na podłodze ląduje pierwsza szklanka, która rozbija się z hukiem- na przekór mnie okazało się inaczej i wtedy usłyszałem te słowa "Pańska siostra nie żyje"- chwyta kolejne naczynia stojące w kuchni i po prostu rzucam nimi o podłogę. -"Ona nie żyje"- wrzasnął środkowy i zbił kieliszek, z którego przed chwilą spożywał trunek. Siedząc na podłodze trzęsiesz się ze strachu, jednak nie możesz dać poznać swoich emocji siatkarzowi. Przez kilka minut siedzisz w ciszy, a Andrzej stoi oparty o blat w kuchni. Dostrzegasz, że po szafce w kuchni spływa krew.
-Zobacz co zrobiłeś-mówisz, jednocześnie chwytając jego dłoń. Jednak on wyrywa ją z twojego uścisku i odkręcając kurek z wodą, daje upust bólowi, spowodowanemu rozcięciem.
-Daj sobie pomóc, opatrzę tę rękę, a później cię zostawię- po tych słowach pozwala ci zawinąć ranę w bandaż.
-Chyba lepiej jak zostaniesz sam, więc ja już pójdę. Zajrzę do ciebie jutro- mówisz, po posprzątaniu wszystkich rozbitych naczyń.
-Ty też mnie zostawisz?- słyszysz jego słowa, będąc tuż przed drzwiami wyjściowymi.



Witam z numerem dwa. 
#GoSkra #meczo3miejscejuzdzis








4 komentarze:

  1. Ja nie wiem jak to skomentować.. Bo nie da się. Mam nadzieję, że go nie zostawi. Czekam na kolejny. Będę zaglądać, czytać i komentować.

    ps. 3;0!
    pss. Gdybyś miała ochotę zapraszam do siebie.
    www.moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział już czekam na następny Andrzej teraz jej potrzebuję
    kiedy następny pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no zapowiada się bardzo ciekawie :)
    czekam na więcej i zostaję na stałe :)
    jakbyś chciała, to zapraszam też do siebie :)
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń